Oderwanie od rzeczywistości ... SOPOT
Ostatnio moje życie jest jak jeden wielki ARMAGEDON!
Wszystko dzieje siÄ™ tak szybko, jest tego tak dużo, że ostatnio mam problemy z zapamiÄ™taniem “który dziÅ› dzieÅ„?”
Po moim Baby BOOM zdarzyło się wiele, wiele pozytywnych ale też negatywnych rzeczy. Co zaliczam do kwestii negatywnych? Praca.
Moja Praca, mój szef i jego zachowanie. Odkąd w pracy poinformowałam wszystkich, że jestem w ciąży, praktycznie wszystko się zmieniło w relacji pracownik-szef. I to właśnie spowodowało, że musiałam się odstresować, oderwać od rzeczywistości. Ale o tym w następnym poście!
Decyzja o wyjeździe byÅ‚a spontaniczna. Maj, piÄ™kna pogoda, stres w pracy i decyzja mojego męża byÅ‚a tylko jedna – maÅ‚y wyjazd.
Przy wyborze kierunku zastanawialiÅ›my siÄ™, co dam rade zwiedzić, gdzie pójść. Kocham góry, lecz góry w tym przypadku odpadaÅ‚y. ZostaÅ‚o morze, tym bardziej ze mój mąż nad morzem … nigdy nie byÅ‚!
Wybór padł na trójmiasto, a dokładnie Sopot. W Sopocie byłam kilka lat temu i postanowiłam odnowić swoje wspomnienia. Z racji tego, że w moim stanie nie chciałam nigdzie latać, fundusze na wakacje postanowiliśmy przyjemnie wydać nad naszym polskim morzem.
Podróż z Warszawy zajęłam nam 3 godziny. Nie zastanawialiśmy się nad kosztami, dzięki temu pierwszy raz jechałam naszym słynnym Pendolino! Nie ukrywam, było wygodnie.
Na nocleg wybraliśmy Fisher House Apartments . Pierwszy raz miałam sytuację, że to co pokazują na stronie (tym razem na Booking.com) pokrywa się z rzeczywistością. Pokój był czysty, wygodny i śliczny! Dodatkowo nasza odległość do morza wynosiła 200m! Dzięki temu nie namęczyłam się w nadmorskich spacerach.
Nasze polskie morze jest niestety brudne, ale to w końcu nasze morze! Sentyment pozostaje! Jednak plaża sopocka to jest plaża! Maj na szczęście nie był miesiącem obleganym przez turystów, więc słynny parawaning nam nie groził. Nasze leżaczki idealnie pasowały na słoneczną plażę.
Swoją wycieczkę, pod względem kulinarnym, oparliśmy na aplikacji Tripadvisor.
Śniadania serwowaliśmy na bardzo popularnym Bar bursztyn. Za 15 zł ja i moja mała istotka byliśmy mega najedzeni. Dania były różnorodne, więc wszystkie swoje śniadania serwowaliśmy w Bursztynie.
Obiady były różne. Rybki jedliśmy w nadmorskich knajpkach, jednak większość skupiała się na głównej, najbardziej znanej ulicy turystycznego Sopotu, Bohaterów Monte Casino. Dzięki temu spróbowaliśmy czegoś meksykańskiego (The mexican) z meksykańską muzyką na żywo (nie zapomnę słynnej piosenki z Desperado) oraz czegoś włoskiego (A Modo Mio) i w dalszych odległościach (Amici). Zajadałam się do syta i na szczęście, obyło się bez wieczornych mdłości.
Wycieczkę dopełniliśmy spacerami po plaży, rejsem statkiem pirackim, goframi, lodami i innymi smakołykami, czyli to na co miałam ochotę.
Dzięki temu oderwałam się od swojej warszawskiej rzeczywistości. Polecam to każdemu!
12 komentarze:
Prześlij komentarz